Bohaterem dzisiejszego odcinka będzie dynia.
Interesująca jest od strony kulinarnej, ale pisząc o niej warto wspomnieć o jej innych zastosowaniach.
Materiał rzeźbiarski. Dynia przez długi czas kojarzyła mi się z tradycją halloween, gdzie wydrążone i wycięte dynie służą za ozdobny lampion. Te najpopularniejsze przedstawiające twarze z szeroko otwartymi ustami i z wyszczerbionymi zębami, nie wzbudzają zachwytu. Są jednak osoby, dla których klasyczne wzory są niewystarczające i w swoich wizjach potrafią posunąć się znacznie dalej.
No i co, robi wrażenie?!
Rozmiar. Fascynujące jest to, do jakich rozmiarów potrafią dynie urosnąć. Kiedy widziałem w sklepie okazy ważące po 10-15 kg myślałem sobie - niezłe bydle. Okazuje się że to jeszcze nic. Jest pewna odmiana dyni, cucurbita maxima, dynia olbrzymia, która potrafi osiągać niewiarygodne rozmiary. W związku z tym, na całym świecie odbywają się konkursy na największą dynię. Również w Polsce.
No dobrze, ale co to właściwie oznacza olbrzymia dynia? Aktualny rekord świata, zapisany również jako rekord Guinessa to 2009 funtów, czyli jakieś 911 kg - i to jest dopiero potwór (zdjęcie poniżej). Rekordowa dynia została wyhodowana w oczywiście USA (oni muszą mieć wszystko największe). Na zdjęciu widać jak dumni hodowcy prezentują swoje "wypasione dziecko". W życiu ważna jest jednak pasja.
Na naszym krajowym podwórku też nie mamy się czego wstydzić. Niekwestionowanymi "królami" dyń olbrzymich w Polsce są państwo Barbara i Jan Styra, którzy od lat zdobywają nagrody za wyhodowanie największej dyni. Ich największy do tej pory okaz, będący jednocześnie rekordem Polski, ważył 580,5 kg. Jeśli kogoś interesuje ten temat polecam stonę www.pumpkin.pl .
Jak widać, dynia ma różne oblicza. Mnie najbardziej interesuje jej kulinarne zastosowanie. Sezon na dynię zaczyna się w okolicach września i trwa do listopada, więc jest trochę czasu, żeby się jej najeść i poeksperymentować z nią w kuchni.
Jej zastosowanie jest ograniczone tylko wyobraźnią. Można ją przygotować na słodko lub na słono. Łagodnie lub na ostro. Jest wszechstronna. Znajdziemy przepisy z dynią w roli głównej na zupy, tarty, ciasta, placki, kompoty czy dżemy. Wszystko w najróżniejszych kombinacjach i wariacjach.
Moja dyniowa uczta składała się z trzech dań. Przygotowałem placuszki dyniowe z dipem bazyliowo-kolendrowym, zupę krem z pieczonej dyni oraz tartę z pieczoną dynią i serem gorgonzola dolce i serem pleśniowym Vosges.
Na początek łyżka dziegciu. Muszę przyznać, że smak dyni nie jest dla mnie zachwycający. Jest słodkawy, konsystencja delikatnie mączna. Do tego mocno wchłania tłuszcz, więc po usmażeniu czy upieczeniu staje się mdła. Kluczem do smacznej dyni jest odpowiednie doprawienie. No i połączenie z właściwymi składnikami. Dynia w moim wykonaniu nie może obejść się bez gałki muszkatołowej, świeżo mielonego czarnego pieprzu, białego pieprzu, papryczki chili czy świeżych listków szałwii.
Na początek zupa krem. Dynię upiekłem w piekarniku. Wpierw skropiłem ją oliwą i doprawiłem świeżo zmielonym czarnym pieprzem, gałką muszkatołową, solą morską i posypałem posiekaną papryczką chili.
Po upieczeniu dynia nabrała ostrego charakteru.
Dynię przełożyłem do garnka i zalałem wcześniej przygotowanym bulionem warzywnym. Po zmiksowaniu podgrzałem krem do wrzenia i wyłączyłem.
Krem był gładki, gęsty i dość pikantny.
Do gorącej zupy dodałem jeszcze kilka kawałków zimnego masła. Rozprowadziłem je delikatnie do całkowitego rozpuszczenia i połączenia. Dzięki temu zupa nabrała jedwabistego i błyszczącego wyrazu.
Na koniec jeszcze tylko odrobina śmietany, dla złagodzenia ostrości papryczki i zupa krem z pieczonej dyni gotowa.
Skoro była zupa to teraz czas na przystawkę. Placuszki z dyni.
Zmodyfikowałem tutaj przepis, który znam i stosuję już od dobrych kilku lat na placuszki z cukinii. Zastąpiłem je startą na grubych oczkach dynią. Do tego starty ziemniak w proporcji 3:1, jajko, mąka, szczypta soli, gałka muszkatołowa, czarny pieprz, odrobina posiekanego czosnku.
Placuszki smażymy na mocno rozgrzanej oliwie do pięknego zrumienienia.
Placuszkom towarzyszył dip bazyliowo-kolendrowy na bazie gęstego jogurtu naturalnego.
Doprawiłem go odrobiną soli i obfitą ilością białego pieprzu.
Aromat bazylii, świeżość kolendry, moc białego pieprzu i kwaśność jogurtu doskonale komponowały się z delikatnie słodkawymi placuszkami.
Danie główne. Tarta z pieczonej dyni z serem gorgonzola i serem pleśniowym Vosges. Klasyczny spód do kruchej, wytrawnej tarty po krótkim podpieczeniu i wystudzeniu posmarowałem serem ricotta.
Na nim ułożyłem upieczoną dynię. Upieczoną w podobny sposób jak na zupę krem, z tą różnicą, że była pokrojona w bardziej regularne kształty (Danie musi ładnie wyglądać - najpierw jemy oczami).
Na połowie tarty ułożyłem pokruszoną gorgonzolę dolce, a drugą część obłożyłem serem pleśniowym Vosges. Całość posypałem świeżymi, grubo pokrojonymi listkami szałwi.
Tartę włożyłem jeszcze raz do piekarnika na 10-15 min, aż do rozpuszczenia serów.
I teraz pytanie zasadnicze: która cześć tarty smaczniejsza. Dla mnie zdecydowanie ta z gorgonzolą. W porównaniu z alzackim serem pleśniowym z górskich rejonów Wogezów, gorgonzola jest znacznie bardziej wyrazista. Jest ostrzejsza, bardziej słona w smaku, aromatyczna w zapachu, a użyłem łagodniejszej wersji dolce). Ser z Alzacji jest, żeby nie było wątpliwości, doskonałym serem, ale nie w tym połączeniu. Jest zbyt łagodny, kremowy i maślany. Dynia potrzebuje zadziornego towarzystwa. Na pewno będę musiał powtórzyć ten przepis, ale tym razem z prawdziwymi rozbójnikami wśród serów pleśniowych - francuskim roquefort'em lub angielskim stilton'em.
Co do całego dania to muszę przyznać, że smaki się doskonale uzupełniały (wersja z gorgonzolą).
Kruche, maślane ciasto perfekcyjnie łączyło się z ricottą, która jednocześnie delikatnie je nawilżała. Jej łagodny smak nie wpływał w znaczący sposób na całe danie.
Jej główną bohaterką była przecież dynia.
Słodko-pikantna (zasługa papryczki chili) przełamana ostrością i słonością gorgonzoli. No i jeszcze w każdym kęsie ten wyjątkowy aromat szałwi.
Smacznego.
P.S. Na prośbę mogę przesłać przepisy zainteresowanym.